23 października 2021

Prośba :)


Witam :)
 Jakiś czas temu umieściłam w Internecie wierszyk opisujący mój "problem".
Zamieszczę go i tutaj, żeby nie być gołosłowna:

Witam ponownie. 

Tym razem, odo wiersz:

7 rok problem ma moja Głowa.
Przedstawić chcę Wam opowieść moją,
Wylanie jej z siebie, będzie dla mnie półzbroją.
Przygodę z szpitalem przeżywam niesympatyczną,
odkąd chorobę mam genetyczną.
Spłatały mi Państwo Mitochondria figla
i była w mych żyłach niejedna igła.
Nie spełniają swej roli te małe **uje [:P],
energii nie dają tyle, ile mózg potrzebuje. 
W Dzień Walentego święto moje przypada,
bo doświadczenie mam w padaczki napadach.
Również wzrokowe miałam halucynacje,
ale niejedne są w zdrowiu moim sensacje.
Raz dźwięków w głowie przyniósł mi wiele,
lecz zespół ten nie jest moim przyjacielem.
Dziennie stos leków biorę i suplementy,
by stabilnie żyć i spokój mieć święty.
Oto czas bajki tej minął,
chcesz dalej iść z chorą dziewczyną?
  


PÓŹNIEJ znów poproszę o coś. 


Moja choroba – zespół MELAS (Encefalomiopatia mitochondrialna z kwasicą mleczanową i epizodami udaropodobnymi (ang. Mitochondrial Encephalopathy-Lactic Acidosis-Stroke-like Episodes) należy do bardzo rzadkich (a co za tym idzie - mało znanych) chorób genetycznych. Dotyczy głównie układu nerwowego i mięśni. Ujawianie się objawów za każdym razem jest różne, ich nasilanie lub osłabianie, regresja lub progresja zmian w mózgu oraz cały jej przebieg.

Widnieje dotychczas jako nieuleczalna. Nie ma lekarstwa, można jedynie stosować liczne i kosztowne suplementy oraz lekarstwa zapobiegające objawom, takim jak udary, padaczka czy migrena.


 Uczciwie i otwarcie przyznaję: Aktualnie posiadam orzeczenie o niepełnosprawności, a koszty leczenia przekraczają moje możliwości finansowe.

Dlatego zwracam się dzisiaj z prośbą o pomoc :-) Każdy Twój datek — zarówno mały, jak i duży — będzie się liczyć. Przyda się każdy grosz. Dziękuję za wsparcie.

W galerii dodaję na dowód screen kosztów trzymiesięcznych na suplementy (nie wliczając kosztów leków).




Dodatek

PS
Skoro i tak mam umrzeć, każdą setną cząstką prawdopodobieństwa, jaką mi przypisano, zrealizuję wszystkie moje nieudane pomysły ponownie. Teraz z wiedzą, jaką posiadłam, przebywając na globie, mogę odbudować wszystkie drogi, na które odebrano mi wstęp, otworzę wszystkie drzwi, jakie przede mną zamknięto…

Nie przeżyję własnej śmierci. A jeszcze bardziej nie przeżyję Twojej. Nie mogę znieść myśli, że nie ma Nas Razem. Nie mogę wyobrazić sobie, jak boli mnie martwa, nieruchoma, zatrzymana w miejscu pompa pod spodem klatki chowającej drobne piersi. Tak mówiłam. Naprawdę wielkie mi halo. Brednie o miłości. Tak odpowie człowiek o złamanym sercu i pustce pozostałej po duszy. Na pewno nie ja

Jestem Bravery i mam władzę nad śmiercią.

 Kiedy odwróciłam głowę, było po wszystkim. Pokazali mi wycinek mięśnia z podejrzenie sympatycznym uśmiechem, później dowiedziałam się co oznaczał. Później… choć skoro tu jestem, może powinnam nazwać TYM wcześniej. TO się dzieje.

Nie lubię słowa nieboszczyk, brzmi strasznie archaicznie. Może to profesjonalne. Jakby nie można rzec trup, na filmach nie mówią „Mamy nieboszczyka”. Tylko „Mamy ciało”.

W linku poniżej przesyłam instrukcję, w jaki sposób możn


a przekazać darowiznę, SMS charytatywny oraz 1% podatku na moje subkonto w Fundacji. 
Jeśli się zgadzasz i chcesz zobaczyć jak pomóc. 
                                                                 POMOC

 - 
https://www.fundacjaavalon.pl/nasi_beneficjenci/magdalena_szczurek_9876.htmll



Pozdrawiam, M. Szczurek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad :)