24 lipca 2013

Z racji mej melomańskiej natury mam w zwyczaju przesłuchiwać różne płyty. Muzyka mnie kształtuje. Mój światopogląd, mój humor. Uwielbiam sprawdzać i czytać teksty słuchanych piosenek, by ze świadomością i odpowiednią dozą dystansu słuchać muzyki.

 Choć moim najbardziej bliskim gatunkiem jest rock w różnych jego odmianach, to sięgam po płyty różne, naprawdę różne. Często wchodzę na serwisy muzyczne, bądź nawet sklepy i tam przeglądam płyty, przesłuchując od deski do deski. 

Dzisiaj zainspirowana artykułem dotyczącym Meli Koteluk i jej gustów muzycznych sięgam po pozycję z jej listy- Kate Bush i jej "Hounds of love".

Kate Bush - Hounds of love

Jak dla mnie oryginalny wymiar muzyki, specyficzny wokal. Przyznam, że czasem mnie drażnił. Nie można jednak ująć Kate tego, że zmysłowo wyciąga wiele dźwięków, bardzo emocjonalnie. 
Najbardziej mroczny kawałek na tej płycie to zdecydowanie Under Ice. Jest to jednak ciekawy utwór, wokal tutaj kojarzy mi się bardzo mistycznie.
Nieco inną nutą na tej kompilacji wydaje się być Cloudbusting. Podoba mi się. Piosenka odwołuje się do życia i działalności austriacko-amerykańskiego psychiatry Wilhelma Reicha. Została oparta na książce A Book of Dreams, wydanej w 1973 roku przez jego syna, Petera.Opowiada również o miłości, ale o miłości między rodzicielem a dzieckiem, troskliwej, adorującej, stawiającej ojca jako opokę bezpieczeństwa. 
Utwór jaki pozwolił mi odnaleźć wątki autopsyjne, jak poczucie niezrozumienia ze świata i pragnienia wielkiego świata, niezależności to "The big sky". Rolling over like a great big cloud, rolling over with the Big Sky! I'm looking at the Big Sky. You never really understood me. You never really tried. Dodaje optymizmu i energii.
Pięknym dla mnie poetyckim utworem jest And dream of sheep. Uspokaja, pomaga się wzruszyć i rozmarzyć.